O roli dodatkowej aktywności ruchowej w terapii traumy – Marek Małkowicz

czwartek, 18 lipca 2024 | Blog

Żyjemy w cywilizacji bezruchu !
 
Jerry Morris (UK)– twórca tzw. medycyny społecznej, w 1953, przytaczał wyniki badań wskazujące, że systematyczny ruch zmniejsza ryzyko chorób krążenia. Pierwsze badania w UK dowiodły, że konduktorzy chodzący po schodach piętrowych autobusów, zapadają dużo rzadziej na choroby krążenia (o około 53 %) niż prowadzący siedzący tryb pracy kierowcy. Kontynuatorzy badań zaczęli dowodzić leczniczego wpływu ruchu na zmniejszenie ryzyka wystąpienia 24 chorób przewlekłych (choroby krążenia, spadek gęstości kości, otyłość, udary mózgu, cukrzyca typu 2, artretyzm etc.), ale także pogorszenie sprawności umysłowej. Dowiedli też, że 150 minut umiarkowanego wysiłku w tygodniu powinno być stałym elementem naszego kalendarza.*
 
Cywilizacyjny model życia (maszyny i udogodnienia) niestety eliminuje z naszego życia różne formy aktywności ruchowej. Postęp w krajach bogatych generuje coraz więcej chorób przewlekłych w coraz młodszym wieku.
 
Najczęstsze indywidualne hamulce aktywności ruchowej to zamrożone „traumy” w różnych częściach ciała wraz z aktywnością fizyczną zaczynają się uwalniać w formie nieprzyjemnych wspomnień i niepokoju. Wtedy niektórzy z nas zaczynają unikać ruchu jako czegoś nieprzyjemnego.
 
W przypadku, gdy doznania wewnętrzne pozostają nieprzyjemne, osoby (zwłaszcza nieobyte z wrażeniami płynącymi z własnego ciała) uciekają od nich poprzez środki chemiczne, objadanie się, uzależnienia od mediów czy innych silnych wrażeń. Poza tym ci, którzy nie rozumieją swojego ciała, mogą łatwo pomylić ból żołądka na tle stresu z bólem wynikającym z głodu (i w konsekwencji zajadać stres).
 
Gdy zbudujemy już pancerz toksycznych nawyków, może okazać się, że „nie wystarcza czasu” na chodzenie po schodach, sprzątanie kuchni, rower, bieganie.
 
Kompulsywna aktywność fizyczna może z kolei blokować odczuwanie ciała. Są wśród nas tacy, którzy właśnie z aktywności fizycznej czynią kolejne pancerze ochronne (poprzez np. „katowanie na siłowni”, 15 h treningu triatlonowego w tyg. etc. ) wykorzystują ruch do „nakarmienia” swojego ego, odgrodzenia się od niepokoju czy rodzinnego życia.
 
Skuteczne prowadzenie terapii psychosomatycznej wymaga także obudzenia ciała, lepszego krążenia i rozluźnienia ogólnego spięcia.
Z obserwacji i wyników badań funkcjonowania osób cierpiących na psychofizyczny dyskomfort, umiarkowana aktywność fizyczna pomaga im w szybszym i głębszym uwalnianiu traumatycznych przeżyć „zamrożonych” w ciele. Pacjenci aktywnie uprawiający różnorodne formy aktywności fizycznej szybciej uwalniają się od stresu traumatycznego (yoga, quigong, taniec etc.). Nie „leczą one cielesnych przejawów stresu traumatycznego, ale są naturalnymi metodami regulacji, które rozluźniają nieco „swoisty pancerz” napięcia mięśniowego (zmniejszają siłę poniższych symptomów).
 
Przejawy stresu traumatycznego są zapisane w ciele w następujący sposób:
  • oddech spłycony i szybki (wysoka aktywacja) lub powstrzymywany, zatajony (zamrożenie) utrudnia dotlenienie organizmu.
  • trwałe napięcie (skurcz) mięśni poprzecznie prążkowanych lub mięśni gładkich (przełyk, żołądek, jelita) a także tkanki łącznej (przepony, powięzi etc.). Powoduje to często chroniczne bóle (np. karku, przełyku, klatki piersiowej, żołądka, jelit, głowy, pleców etc.)
  • utrudnione krążenie i brak odczuwania wybranych części ciała (odrętwienie lub zamrożenie, poczucie chłodu)
  • nierównowaga pobudzenia pomiędzy układem współczulnym i przywspółczulnym, którą można mierzyć poprzez HRV (naturalną zmienność rytmu zatokowego pracy serca). Osoby z PTSD maja niski wynik HRV, czyli serce bije z podobną częstotliwością przy wdechu i przy wydechu.
  • zwiększenie poziomu kortyzolu we krwi (przy chronicznym stresie) powoduje rozrost tkanki tłuszczowej, osłabienie mięśni kończyn, kłopoty ze snem.
 
Regulacja cielesnych symptomów traumatycznego stresu zawsze następuje poprzez zauważanie, odczuwanie i różne formy uwolnienia (techniki SE). Sama rozmowa z terapeutą SE™ powinna dotykać także nieprzyjemnych doznań cielesnych aby rozpocząć uwalnianie się od w/w cielesnych symptomów PTSD
 
Okazuje się także, że jeśli pacjenci praktykują różne formy ruchu, proces rozładowania tych uwięzionych w ciele traum postępuje dużo szybciej. Dlaczego ? Znają oni lepiej reakcje swojego ciała, lepiej potrafią je odczuwać (rozwinięta zdolność interocepcji!) i mają bogatszy język na opisanie, rozpoznanie odczuć ciała. Terapeuci SE wiedzą, że trzeba rozwijać interocepcję poprzez rozpoznawanie wewnętrznych odczuć płynących z ciała. Różnorodne formy ruchu są tutaj sojusznikiem.
 
Badanie nad efektami ćwiczeń jogi pokazują, że po 20 tyg. połączenia neuronalne rozwijają się intensywniej w obszarze wyspy i kory przedczołowej, co wspomaga proces regulacji emocji. Gdy ludzie zaczynają się czuć bezpieczniej w swoim ciele wtedy swobodniej rozmawiają i odczuwają to, co trudne.** 
 
Jeśli więc w trakcie procesu terapeutycznego pacjent dodatkowo skorzysta z rożnych form ruchu, będzie to przyspieszało proces zdrowienia.
Temat jest na tyle rozległy, że nie starczy miejsca w tym poście na opisanie wszystkich zależności pomiędzy terapią psychosomatyczną jaką jest SE™ a dodatkową aktywnością fizyczną. Zachęcam do poszukiwania badań na temat wpływu innych niż joga form ruchu na proces terapii psychosomatycznej.
 
Marek Małkowicz
* Walker Peter, (2023). RUCH CUDOWNE LEKARSTWO Dlaczego warto chodzić po mieście. Wyd. Wysoki Zamek
** Bessel Van Der Kolk, Strach ucieleśniony, Wyd. Czarna Owca