Pracując z traumą, trudnymi przeszłymi doświadczeniami, mamy tendencje do skupiania się na tym, co bolesne, trudne. Ulegamy złudzeniu, że czym bardziej skupiamy się na tym co było, czym lepiej to zrozumiemy, czym więcej poświęcimy czasu temu, co nieprzyjemne, tym będzie łatwiej. Wieloletnie terapie kończą się z bolesnym poczuciem niesmaku, bo nadal nie jest dobrze, a my czujemy się słabsi i pogrążaniu w beznadziei, po tylu nieudanych wysiłkach.
Zapominamy, że leczenie następuje w momencie, kiedy mamy zasoby, żeby poradzić sobie z trudnościami, jesteśmy wystarczająco silni, ufamy i czujemy wewnętrzną siłę i wiarę, że damy sobie radę. Dlatego tak ważna jest praca z zasobami. Praca bez porządnego osadzenia w nich, to trochę jak maraton po parodniowej głodówce i zerowym przygotowaniu. Przecież, żeby go przebiec trzeba zadbać o swoją kondycję, formę, dietę. Będąc w stanie całkowitej słabości nie da się ani dobiec do mety, ani przepracować traumy. „Stan emocjonalny, w jakim aktualnie znajduje się pacjent, jego odczucia, emocje, doznania somatyczne, mają głęboki wpływ na to, co i jak „pamięta”” („Trauma i pamięć”, P. A.Levine).
Dlatego warto zwrócić swoją uwagę tam gdzie jest dobrze, przyjemnie, zabawnie, może i rozkosznie. I nawet kiedy na siłę i nieustannie ciągnie ona w ciemne zakamarki, warto zmienić kierunek.
ZABAWA
Podczas zabawy aktywowany jest układ współczulny, a jednocześnie brzuszna część nerwu błędnego. W czasie zabawy kontaktujemy się z innymi osobami twarzą w twarz (konfrontacja), a jednocześnie wysyłamy sygnały bezpieczeństwa. Zabawa pozwala regulować swoje własne stany fizjologiczne. „Zabawa w ujęciu funkcjonalnym to gimnastyka neuronalna pozwalająca (…) przechodzić bez lęku przez trzy stany poliwagalne: zaangażowanie społeczne, mobilizację i znieruchomienie. Ta gimnastyka neuronalna ułatwia przechodzenie z jednego stanu fizjologicznego do drugiego, co z kolei wzmacnia rezyliencję” („Teoria Poliwagalna”, S.Porges). Czyż nie brzmi to jak naturalna pendulacja i nauka kontenerowania?
Zabawa, aktywując współczulny układ nerwowy, jednocześnie zwiększa wydzielanie dopaminy i noradrenaliny, które to z kolei są odpowiedzialne za motywację i działanie. Oba te neuroprzekaźniki są niezbędne w procesie leczenia, ponieważ wspierają radzenie sobie z dużymi wyzwaniami z zachowaniem poczucia sensu (B. Van der Kolk).
W ciele, zabawa jest odczuwana jako mobilność i napływ energii. Na poziomie emocjonalnym pojawiają się przyjemne emocje, a w sferze kognitywnej ciekawość. Ta zaś jest niezbędna do pracy somatycznej i podążania za odczuciami z ciała. Samo podążanie bez ciekawości to kolejne zadanie do zrobienia…Ciekawość jest niezbędna, żeby zanurzyć się w zadanie wraz z pozytywnym komponentem emocjonalnym (ten zestaw gwarantuje utrzymanie motywacji).
Pendulacja, kontenerowanie, zaangażowanie społeczne, rezyliencja, ciekawość, energia, współczulny i przywspółczulny układ nerwowy, odczucia z ciała…czyż to nie piękny zestaw do pracy metodą Somatic Experiencing ®?
Zachęcam dziś do porzucenia sztywnej dyscypliny, narzucanych sobie nakazów, zakazów i ograniczeń, składających się z licznych pozycji list „do zrobienia” i oddania się zabawie, przyjemności, lekkości. W takim stanie umysłu o wiele łatwiej skonfrontować się z tym co najtrudniejsze. Może warto spróbować czegoś zupełnie nowego? Czegoś czego nigdy wcześniej się nie doświadczyło? Np. rolki czy park linowy w doborowym towarzystwie, Energylandia?
Jakieś inne pomysły? Zapraszam do dzielenia się swoimi inspiracjami i sugestiami w komentarzach! Samo myślenie o tym już wprawia mnie w przyjemny zabawowy nastrój, który porusza moje serce i ciało
Dużo zabawy dziś Wam i sobie życzę!
Katarzyna J Małysz